|
Powstanie i rozwój straży pożarnej w Żyrardowie Ogień to siła i słabość, to życie i zagrożenie, to tajemnica i postęp. Symbolem zbawiennej roli ognia jest Prometeusz – mityczny grecki tytan, który skradł bogom ogień i nauczył ludzi korzystać z niego. Ale czy korzystamy należycie...? Wiedzą o tym najpełniej strażacy. To oni znajdowali na przestrzeni tych wielu lat sposoby i uczyli się jak zapobiegać i zwalczać niszczycielską siłę ognia, to oni organizowali się w ochotnicze straże pożarne , aby nieść bezinteresowną pomoc.
Powstanie i rozwój straży pożarnej w Żyrardowie związany jest nierozerwalnie z uruchomieniem Fabryki Wyrobów Lnianych i koniecznością zapobiegania i zwalczania pożarów. Data powstania Fabrycznej Straży Ogniowej to rok 1867, ale jej reorganizacji na wzór berliński, dokonał pierwszy zawodowy naczelnik Kurt Blumke w 1884 roku i tę datę przyjmujemy jako początek straży w fabryce żyrardowskiej.
Właścicielami od 1857 roku zakładów byli niemieccy przemysłowcy z Moraw Karol Hielle i Karol August Dittrich, zobowiązując się do tego, iż będą systematycznie rozbudowywali fabrykę i pomnażali jej produkcję a także „ ile możności w kupnie lnu dawać pierwszeństwo pochodzącemu z kraju tutejszego i starać się będą używać w fabryce jak można najwięcej ludzi krajowych. ”Hielle i Dittrich rozbudowują i modernizują fabrykę, wzrasta kilkunastokrotnie produkcja, liczba pracowników a także rozszerza się asortyment produkcji o bawełnę, wełnę, plusze itp. Rośnie zapotrzebowanie na mieszkania budowane przez fabrykę z czerwonej cegły, przybywa terenów i ludności. Do pierwszej wojny światowej fabryka żyrardowska była jednym z największych przedsiębiorstw przemysłowych w Królestwie Polskim i największym producentem wyrobów lnianych w Europie.
W 1900 roku mieszkańcy gminy Żyrardów liczą 40 tys., 9 tys. to robotnicy fabryki, miasto posiada 2 tys. budynków, w tym ponad 800 drewnianych. Najwyższy czteropiętrowy to dom Martena Krastyna przy ul.Wiskitskiej.
W okolicy istniały cegielnia, młyny, 3 garbarnie, gorzelnia, 8 leśniczówek, 5 karczem. W 1885 roku zainstalowano w fabryce energię elektryczną, gazownię na gaz świetlny, a w 1901 roku funkcjonowała aparatura wentylacyjna i nawilżająca, główny zbiornik wody i pompa umieszczona była w nowym budynku przędzalni lnu. Właściciele fabryki zdawali sobie doskonale sprawę z groźby pożarów. Podejmowali szereg działań, aby je wyeliminować i im zapobiegać. Wprowadzili w 1873 roku przepisy porządkowe, a pkt. 16 mówił „zabronione jest bezwarunkowo przynoszenie ze sobą wszelkich przyrządów do palenia tytoniu. Palenie tytoniu, cygar lub fajki tak na dziedzińcu jak we wszystkich miejscowościach fabryki nikomu nie jest dozwolone”.
Obsługę sprzętu p.poż. stanowili początkowo wszyscy robotnicy z danego oddziału fabryki a cała załoga była zobowiązana do gaszenia pożaru. Dittrich nie szczędził środków na organizację i wyposażenie straży. W jej skład wchodził zarząd / właściciele fabryki/, 11 oficerów /urzędnicy/ i 68 szeregowych robotników. Pierwszym Naczelnikiem straży był brat Dittricha – Gustaw. Całość była podzielona na trzy roty, ściśle według zadań:
1. Strażacy obsługujących sikawki ręczne.
2. Ludzie czynni przy drabinach, bosakach, toporach oraz przy ratowaniu ludzi
w zagrożonych pożarem budowlach.
3. Dowożący i donoszący wodę do sikawek i miejsc od ogniem zajętych.
Zarząd wyposażył wszystkich strażaków w specjalne mundury i odpowiedni ekwipunek. Ubranie robocze stanowiła brezentowa bluza, na naramiennikach były numery roty, okrycie głowy stanowiła czapka typu „kepi” oraz blaszany hełm ze skórzanym fartuchem osłaniającym kark. Oficerowie mieli mundury sukienne i hełmy mosiężne ze sterczącym na czubku „kogutem”. Pierwszą siedzibą straży była remiza przy ulicy Wiskitskiej w starej tkalni żakardowej. Wybuch pożaru sygnalizowany był dzwonkiem oraz jednoczesnym gwizdem wszystkich kotłów parowych.
Korespondent Kuriera Codziennego w 1874 r. pisał o wyposażeniu bojowym Fabrycznej Ochotniczej Straży Ogniowej bardzo pozytywnie. Porównywał wszystkie urządzenia zainstalowane w fabryce żyrardowskiej do najnowocześniejszych w kraju instalowanych m.in. w Teatrze Wielkim. Z tym, że jak pisał „z tą różnicą, że rozwiązania żyrardowskie były nowocześniejsze. Zastosowano tu bowiem specjalną parową pompę, która miała systematycznie uzupełniać zapas wody w zbiornikach”. Aby zapewnić strażakom sprawność fizyczną wybudowano obok Blicharni (Bielnika) wspinalnie o wysokości 3 pięter.
Tak zorganizowana i utrzymana Fabryczna Ochotnicza Straż Ogniowa niosła pomoc nie tylko samej fabryce i osadzie Żyrardów, ale także sąsiednim osadom i wioskom. Dittrich miał wielkie ambicje również, jeśli chodzi o straż. Rozwinął ją na wzór europejski, a dokonał tego w 1884 r. Kurt Blumke z pomocą m. in. Józefa Procnera, który był jednocześnie tłumaczem. Podzielono straż na 7 oddziałów rozmieszczonych w czterech remizach z 237 strażakami Rozbudowano bazę techniczną, zakupiono nowa ręczną, dwucylindrową sikawkę, wóz rekwizytowy z drabiną, dwa beczkowozy, pierwsza sikawkę parową (zakupioną w Berlinie). Wprowadzono nowy system alarmu przeciwpożarowego. Zamiast bicia w dzwony i sygnałów kotłów parowych zainstalowana została sieć telefonów oraz centrala z aparatami typu „Morse’a”. Karol Dittrich dążył do tego, aby mieć najlepiej zorganizowaną straż w Królestwie Polskim. Szczycił się nią i chętnie demonstrował jej umiejętności dostojnym gościom, m.in. Szach Perski podziwiał ją w 1889 r.
I tak to się zaczęło. Mimo zaborów, strajków, i różnych burz dziejowych straż żyrardowska rosła w siłę i rozwijała się. Pisano, że Żyrardów „w obmyśleniu i zorganizowaniu środków przeciwko pożarom o wiele uprzedził i przewyższył nie tylko miasta powiatowe, ale i niektóre gubernjalne”.
Barbara Rzeczycka
Opracowano na podstawie:
Krzysztof Zwoliński „Z dziejów Żyrardowskiej Straży Pożarnej 1884 – 1984.”
|
|
|
|